Liderem projektu "Przestrzenie edukacji 21.
Otwieramy Szkołę!" jest:
Aktualności
E-dziennik w mojej szkole
Wprowadzenie w szkole dziennika elektronicznego jest niezwykle ważne. Nie znam bardziej skutecznego narzędzia, pomagającego zbudować w niej kulturę pracy, dla której podstawą będzie TIK - pisze Anna Sobala-Zbroszczyk.
Dziennik elektroniczny mobilizuje do aktywności internetowej wszystkich: nauczycieli, rodziców, a także uczniów – choć ich najczęściej mobilizować dodatkowo nie trzeba, oni nie znają już świata bez internetu, zatem korzystanie z niego jest dla młodzieży czymś naturalnym. Ale dla nas, nauczycieli i rodziców, jest on czymś nowym – i jak wszystko, co nowe, traktujemy to narzędzie z pewną dozą nieufności, podejrzliwości. Stąd w opisach realizacji podjętego przez szkoły zadania pojawia się szereg różnych zastrzeżeń: że uczniowie nie mają do dziennika dostępu, że nie mogą zmieniać danych, że wdrażanie jest stopniowe, rozłożone na lata, poprzedzone uciążliwym prowadzeniem podwójnej dokumentacji. To dobrze i źle. Dobrze – bo dokumentowanie pracy szkoły i notowanie osiągnięć uczniów jest rzeczą arcyważną i musi być dobrze chronione. Źle – bo nadmierna nieufność i podejrzliwość może skutecznie zahamować rozwój każdej organizacji, wpływa bowiem na ludzi demobilizująco, obniża wartość podejmowanych działań, sprawia, że nikomu nie chce się ich wdrażać, bo to kłopotliwe i na początku nie widać zwykle, by efekty były choćby współmierne do wysiłku, jaki trzeba w nie włożyć.
źródło: Flickr, Texas A&M University-Co, CC BY 2.0
Dlatego przede wszystkim Rada Pedagogiczna w każdej szkole, w której ma być przeprowadzona tak ważna zmiana, jak wdrożenie dziennika elektronicznego, musi odpowiedzieć sobie na pytanie o cel: dlaczego mamy to robić, czemu to ma służyć? Kiedy Rada będzie to wiedzieć, może sobie postawić kolejne ważne pytanie: jak będziemy to robić, żeby zrealizować te, a nie inne cele? No i na koniec oczywiście: kiedy i jak sprawdzimy, czy nam się udało? (A jak się nie udało, to co i jak poprawić). Wypracowanie w szkole takich standardów wdrożenia dziennika elektronicznego, a potem konsekwentne trzymanie się ustalonych reguł wpływa mobilizująco na wszystkich jego użytkowników, bo mają szansę zobaczyć, że oto w szkole pojawiło się nowe narzędzie, a z nim nowa jakość, nowa norma. Że ma ona swój sens i cel, że będzie taka a nie inna, a więc nie ma się co ociągać, trzeba się dostosować i wyciągnąć z tego jak najwięcej korzyści dla siebie.
A korzyści może być naprawdę wiele. Dla rodziców: możliwość stałego dostępu do ocen i nieobecności dziecka (limitowana tylko dostępem do internetu, co – mam nadzieję – będzie w Polsce coraz mniejszą barierą), a to oznacza większe możliwości pozyskiwania informacji o jego postępach, jak również sprawowania kontroli. Dla uczniów: tak samo, tylko kontrolę zamieniłabym na samokontrolę. ;-) Dla nauczycieli: bo prowadzenie elektronicznej dokumentacji jest prostsze i bezpieczniejsze, pod warunkiem, że mają w szkole zapewniony dostęp do internetu, a wybrany model dziennika elektronicznego odpowiada ich potrzebom i jest łatwy w użyciu.
Andrzej Grzybowski podpowiada:1. Jak zwiększyć zainteresowanie rodziców i nauczycieli e-dziennikiem? Dla rodziców duże znaczenie ma liczba informacji dostępnych w e-dzienniku. Ważna jest nie tylko możliwość sprawdzenia ocen, ale także frekwencji dziecka oraz łatwiejsza komunikacja ze szkołą. Informacje o stanie wdrożenia usługi powinny też pojawiać się na bieżąco na stronie internetowej szkoły, ponadto podczas spotkań z rodzicami nauczyciele powinni zaprezentować rodzicom korzyści wynikające z wykorzystania 2. Jak usprawnić jego funkcjonowanie? Aby e-dziennik mógł zastąpić dziennik papierowy, musi być spełnionych kilka warunków:
3. Jak najefektywniej (najszybciej i najtaniej) nauczyć kadrę pedagogiczną jego obsługi? E-dziennik to tylko aplikacja komputerowa, która posiada określoną funkcjonalność. Przy jego wdrażaniu dużą rolę odgrywa osoba pełniąca funkcję szkolnej/-ego administratorki/-ra, która jako pierwsza powinna |
I tu dochodzimy do sedna przedsięwzięcia: wprowadzenie e-dziennika w szkole się uda, gdy będą spełnione wymagania sprzętowe (komputery dostępne dla nauczycieli) i odpowiedni program komputerowy (bezpieczny: z loginami i określonymi prawami dostępu dla każdego użytkownika, z danymi na dobrze zabezpieczonym serwerze). Jeśli chodzi o dzienniki elektroniczne, to na rynku jest z czego wybierać, co więcej, producenci oprogramowania są ciągle otwarci na sugestie klientów (czyli szkół) i gotowi usprawniać swoje produkty stosownie do potrzeb. Mam z tym pewne doświadczenie – a w mojej szkole dziennik elektroniczny jest właściwie od chwili, gdy jego wprowadzenie stało się możliwe, od początku zrezygnowaliśmy też z papierowej dokumentacji, bo mamy przecież sobie ułatwiać pracę, a nie utrudniać. Otóż całkowite i bezwzględne przerzucenie się na dokumentację elektroniczną, natychmiast pozwala wyłapać jej niedoskonałości – i tak, zauważyliśmy, że w e-dzienniku nie ma miejsca na oceny kształtujące. Okazało się, że to żaden problem dla producenta, na nasze życzenie wprowadził możliwość ich zapisu.
E-dziennik może być fenomenalnym narzędziem usprawniającym obieg informacji w szkole – pod warunkiem, że wszyscy mają do niego dostęp. Dyrektor/ka może za jego pośrednictwem przekazywać nauczycielom komunikaty. Nauczyciel/ka – może za jednym kliknięciem przesłać wiadomość swoim uczniom czy ich rodzicom. I odwrotnie. Oczywiście, pojawia się pytanie: czy wiadomość dotrze do adresata, czyli czy otworzy swoją skrzynkę i ją przeczyta, albo jak go do tego zmobilizować? Odpowiedź jest tylko jedna: jeśli będzie to ważna wiadomość i będzie mu na niej zależało – to otworzy i przeczyta. Nie ma innego sposobu, do używania TIK nikogo nie można zmusić, ale można stale i konsekwentnie ich używać, a wtedy inni użytkownicy sami zobaczą, że warto i że trzeba. To wymaga trochę czasu i trochę cierpliwości.
Anna Sobala-Zbroszczyk
fragment publikacji przygotowanej w ramach programu "Cyfrowa szkoła" na podstawie materiałó programu Szkoła z Klasą 2.0